poniedziałek, 27 czerwca 2016

Romet Gazela - modyfikacja cz.3

W końcu po fazie związanej z planowaniem , poszukiwaniem odpowiednich części i malowaniem , pozostał mi tylko końcowy montaż.


Rozmontowanie całego przodu zajęło mi trochę czasu , bo sztyca kierownicy nie chciała się rozstać z widelcem, ale jak mówi stare przysłowie "bez młota to nie robota". Przy okazji miałem okazję przyjrzeć się łożyskowaniu sterów, o dziwo smarowanie wyglądało całkiem dobrze. Po wyczyszczeniu łożysk i bieżni oraz ich przesmarowaniu mogłem w końcu założyć odmalowany widelec z Komety.


Na pierwszy rzut oka można już zauważyć , że dobranie odcienia koloru nie wyszło do końca tak jak powinno, jednak stwierdziłem , że w tym roku nie będę już tego poprawiał.
Po zmontowaniu wszystkich elementów mogłem ocenić efekty własnej pracy.


 Chromy bagażnika pochodzącego z Komety pięknie lśnią i z zazdrością myślę jak mógłby wygladać ten bagażnik, gdybym zamiast do Gazeli założył go do Meteora ;-) .
Całość prezentuje się chyba całkiem lekko.

 Bagażnik jest dość krótki, a dzięki chromowaniu nie przytłacza linii roweru. 

Przyszedł w końcu czas na to, do czego zmierzała cała modyfikacja, czyli przedni bagażnik. Zastanawiałem się nad różnymi opcjami zamontowania tego elementu. Po obejrzeniu kilku rozwiązań, odrzuciłem bagażnik zakładany na kierownicę. W obu wersjach tego rozwiązania odrzucał mnie system mocowania , który albo szpecił kierownicę systemem kotwiczenia kosza albo sam kosz straszył stalowymi wąsami do zawieszania na kierownicy.  Ostatecznie zdecydowałem się na koszyk montowany na stałe do kierownicy, gdyż i tak zakupy, które ewentualnie się tam znajdą , nie będą i tak specjalnie duże, może kilka bułek i bochenek chleba , ewentualnie bagietka. 


Niestety dużym znakiem zapytania pozostaje kolor samego koszyka. Czarny kolor, pomimo ażurowej zabudowy kosza nieco przytłacza. Z drugiej strony pomalowanie go na biało byłoby już chyba zbyteczną przesadą. Zawsze pozostaje przemalowanie go na srebrno. Na chwilę obecną nie mam jasnego poglądu na ten temat, więc może macie jakieś pomysły?
 

poniedziałek, 20 czerwca 2016

Romet Meteor odbudowa cz .2

Od czasów nieboszczki komuny przy rowerze nie robiłem nic, nawet przy Orkanie raczej niewiele robiłem sam. Teraz okazało się, że rower muszę rozkręcić na elementy pierwsze, dotrzeć do łożyskowania kół i suportu. Jednak największym wyzwaniem stało się nałożenie nowej powłoki lakierniczej.


Rychło okazało się , że problemem jest usunięcie starego lakieru, który choć spłowiał to jednak zachował swą twardość. Koniec końców najbardziej skuteczną metodą okazało się użycie tarczy z nylonowym włosem, dzięki której udało się dotrzeć do gołego metalu


Pod warstwą lakieru znajdowało się całkiem sporo rdzy, ale nylonowa tarcza radziła sobie z nią  nadzwyczaj dobrze. Niezależnie od tego cała rama została potraktowana też odrdzewiaczem.






Następnym etapem było położenie podkładu. Dla wszystkich tych, którzy pierwszy raz będą musieli coś malować przy pomocy sprayu to dobry moment, by poćwiczyć nakładanie lakieru. Na tym etapie możemy sobie pozwolić na różne eksperymenty z prowadzeniem wiązki farby, grubością poszczególnych warstw i jakością wykończenia.



Na poniższym zdjęciu widać widelec pomalowany już podkładem i gołą jeszcze ramę


W końcu jednak nadchodzi kiedyś moment kiedy trzeba położyć warstwę bazową.  Na szczęście po położeniu podkładu trochę oswoiłem się z taki sposobem malowania i druga faza malowania wypadła w zadawalający dla oka sposób. 




Na zdjęciu poniżej widać fragment widelca z oryginalnym kolorem lakieru, na szczęście dobrany odcień prawie nie różnił się od oryginału.


A tak prezentowała się rama po pomalowaniu całości.


Poniżej kilka bardziej szczegółowych ujęć.




Oczywiście w przypadku wszystkich lakierów typu metalic konieczna jest jeszcze warstwa lakieru bezbarwnego. Ostatecznie z malowania byłem bardziej niż zadowolony, nawet nie spodziewałem , że końcowy efekt będzie taki dobry.
Kiedy lakier stwardniał , można było zacząć zakładać elementy sterów i założyć widelec oraz suport.









Kolor na jaki został pomalowany Meteor 54500 firmy MOTIP

Etapem , na który czekałem z niecierpliwością był moment kiedy w końcu można było nałożyć naklejki.


Oczywiście nie obyło się bez stresu związanego z równym naklejaniem, szczególnie w przypadku największej naklejki, na szczęście udało mi się to zrobić jak należy.





Moment nałożenia naklejek w symboliczny sposób zakończył ten etap odnowy, z którym wiązał się największy udział własnej pracy i umiejętności, a co z tym idzie i ryzykiem , że coś pójdzie nie tak. Na szczęście obyło się bez większych problemów. 

Romet Meteor odbudowa cz .1

W  końcu udało mi się zmobilizować do opisania odbudowy Meteora . 
Pomysł na to, by podjąć się tego zadania, zrodził się w mojej głowie po tym, gdy postanowiłem, że  wybiorę się z moimi znajomymi na rowerową wyprawę wzdłuż wybrzeża Bałtyku. Żal mi było zabierać moje GT (jeszcze by się podrapało :-) ) więc w mojej głowie zrodził się pomysł na wyprawę w stylu retro  czyli na jakimś klasyku z epoki PRL. Naturalnym kandydatem wydawał się być  Romet Meteor , gdyż do takiego celu wydawał się być stworzony, choćby z uwagi na dwa bagażniki. Mój wybór,  padł na wersję Meteor Sport , bo odkąd pamiętam, zawsze jeździłem kolarką.
Poniżej kilka zdjęć obrazujących stan wyjściowy:





W trakcie bardziej szczegółowych oględzin, moje zaniepokojenie wzbudziła rysa biegnąca w rurze sterów. Musiałem więc zdiagnozować problem, zanim zabrałem się za robotę, żeby potem nie męczyć się na darmo.

Na szczęście po bliższych oględzinach okazało się , że rysa jest tylko powierzchniowa






Jak widać, stan roweru nie przedstawiał się najlepiej. Lakier był zniszczony a rama i chromowane elementy były pokryte rdzą. Na szczęście zbliżała się zima z długimi wieczorami, w trakcie których rower zaczął przechodzić metamorfozę.

sobota, 18 czerwca 2016

Romet Gazela zwiedza Bielsko-Białą

Nastała piękna słoneczna pogoda, więc Gazela wyruszyła na zwiedzanie najbliższej okolicy

 Gazela i Beskidy

 w Ciachomanii (Straconka)

 przed kościołem św.Barbary w Mikuszowicach

przed Gemini 

 na pl.Ratuszowym w Białej

na granicy między Bielskiem i Białą (krzywy mostek)

dlaczego krzywy , ano dlatego ;-) 

z Bolkiem i Lolkiem

 kampanila katedry św.Mikołaja w Bielsku

cdn...