poniedziałek, 20 czerwca 2016

Romet Meteor odbudowa cz .2

Od czasów nieboszczki komuny przy rowerze nie robiłem nic, nawet przy Orkanie raczej niewiele robiłem sam. Teraz okazało się, że rower muszę rozkręcić na elementy pierwsze, dotrzeć do łożyskowania kół i suportu. Jednak największym wyzwaniem stało się nałożenie nowej powłoki lakierniczej.


Rychło okazało się , że problemem jest usunięcie starego lakieru, który choć spłowiał to jednak zachował swą twardość. Koniec końców najbardziej skuteczną metodą okazało się użycie tarczy z nylonowym włosem, dzięki której udało się dotrzeć do gołego metalu


Pod warstwą lakieru znajdowało się całkiem sporo rdzy, ale nylonowa tarcza radziła sobie z nią  nadzwyczaj dobrze. Niezależnie od tego cała rama została potraktowana też odrdzewiaczem.






Następnym etapem było położenie podkładu. Dla wszystkich tych, którzy pierwszy raz będą musieli coś malować przy pomocy sprayu to dobry moment, by poćwiczyć nakładanie lakieru. Na tym etapie możemy sobie pozwolić na różne eksperymenty z prowadzeniem wiązki farby, grubością poszczególnych warstw i jakością wykończenia.



Na poniższym zdjęciu widać widelec pomalowany już podkładem i gołą jeszcze ramę


W końcu jednak nadchodzi kiedyś moment kiedy trzeba położyć warstwę bazową.  Na szczęście po położeniu podkładu trochę oswoiłem się z taki sposobem malowania i druga faza malowania wypadła w zadawalający dla oka sposób. 




Na zdjęciu poniżej widać fragment widelca z oryginalnym kolorem lakieru, na szczęście dobrany odcień prawie nie różnił się od oryginału.


A tak prezentowała się rama po pomalowaniu całości.


Poniżej kilka bardziej szczegółowych ujęć.




Oczywiście w przypadku wszystkich lakierów typu metalic konieczna jest jeszcze warstwa lakieru bezbarwnego. Ostatecznie z malowania byłem bardziej niż zadowolony, nawet nie spodziewałem , że końcowy efekt będzie taki dobry.
Kiedy lakier stwardniał , można było zacząć zakładać elementy sterów i założyć widelec oraz suport.









Kolor na jaki został pomalowany Meteor 54500 firmy MOTIP

Etapem , na który czekałem z niecierpliwością był moment kiedy w końcu można było nałożyć naklejki.


Oczywiście nie obyło się bez stresu związanego z równym naklejaniem, szczególnie w przypadku największej naklejki, na szczęście udało mi się to zrobić jak należy.





Moment nałożenia naklejek w symboliczny sposób zakończył ten etap odnowy, z którym wiązał się największy udział własnej pracy i umiejętności, a co z tym idzie i ryzykiem , że coś pójdzie nie tak. Na szczęście obyło się bez większych problemów. 

5 komentarzy:

  1. Ale super :) ja ostatnio oddałem swojego do piaskowania, bo nie posiadam odpowiednich narzędzi. Problem w tym, że nie mogę zidentyfikować modelu, bo nie było żadnych naklejek, najbardziej przypomina mi meteora turista.

    OdpowiedzUsuń
  2. Też kiedyś rozważałem opcję z piaskowaniem , ale ostatecznie lakieru pozbywam się "chemicznie" - schodzi bez problemu. Pozostaje usunięcie rdzy, z którą najpierw rozprawiam się papierem ściernym, a potem odrdzewiaczem. Pewnie nie jest to metoda , która daje efekt porównywalny jak piaskowaniem, ale zaoszczędzone w ten sposób pieniądze przeznaczam na lakier.
    Co do wersji , to wydaje mi się ,że sprawa sprowadza się do tego , czy Twój Meteor tarczę przednią ma jedno, czy też dwurzędową. Jeżeli masz tarczę jednorzędową, taką jak np. w Gazeli - to twój Meteor to Turist lub Turist Specjal, a jeśli masz dwa rzędy tarcz to Sport. W tym przypadku powinien mieć też aluminiowy mostek i kierownicę typu "baran" - tak jak mój. Jeśli chcesz to mogę Ci zeskanować naklejkę na ramę z nazwą Meteor, ale musisz wtedy znaleźć kogoś ,kto Ci ją odtworzy na podstawie tego skanu, albo kupić w Motonaklejkach tę z nazwą Meteor Sport. To naklejka wykonana na podstawie skanu naklejki z mojego Meteora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Oddałem do piaskowania po znajomości, więc wyjdzie trochę taniej (mam nadzieję). Mój romecik jest z 74 roku, przednia tarcza jest jednorzędowa, tylna pięcio, korba z supportem jest taka sama jak w merkurym (tarcza i pedały też), hamulce też takie same, na przodzie ramy była stara naklejka Rometa Tylera, pewnie ktoś przykleił bo innej nie było, widelec jest prawdopodobnie z innego roweru, bo kolor lakieru inny, kierownice ma typu "jaskółka", jest wysunięta do przodu ze stalowym mostkiem. Naklejke właśnie znalezłem sobie na motonaklejkach taką z samym napisem Romet, ale wielkie dzięki:). Podesłałbym fotki gdzieś ale tu się chyba nie da.

    OdpowiedzUsuń
  4. 74' to raczej nie Meteor, ale może po numerze ramy dojdziesz, co to za model?

    OdpowiedzUsuń
  5. Próbowałem już, ale bezowocnie. No ale trudno, może kiedyś się dowiem, nie przeszkadza mi to jakos bardzo, ważne że romet :) stwierdziłem że zrobie go z turystycznego na szosowo-turystyczny

    OdpowiedzUsuń