sobota, 18 czerwca 2016

Romet Gazela - modyfikacja cz.2

Nadszedł w końcu moment malowania.
Cały czas miałem jednak wewnętrzną obawę co do tego czy udało się nam dobrać właściwy kolor, za chwilę wszystko się okaże!
Po delikatnym przeszlifowaniu podkładu papierem wodnym o gradacji 1000 i dokładnym odtłuszczeniu całej powierzchni, pierwsza warstwa bazy powędrowała na podkład.

Jej zadaniem jest stworzenie warstwy kontaktowej dla drugiej warstwy bazy


Nie musimy się na tym etapie stresować większą dokładnością


Po wstępnym przeschnięciu pierwszej warstwy bazy, przyszedł czas na dokładniejsze malowanie


Trzecia warstwa bazy kładziona już jako warstwa docelowa, dla oka aparatu nie różni się od warstwy drugiej.
Niestety prześladuje mnie jakieś fatum "widelca", bo w Meteorze - nie wiem skąd - pojawiła mi się jakaś dziwna ciemniejsza warstwa lakieru, a tym razem "dostrzeliłem" przy malowaniu uchwytu dynama jedną poprzeczną w stosunku do ramion widelca warstwę i patrząc pod kątem można to niestety zauważyć. Cóż pozostanie to jako znak szczególny ;-).  

Po wyschnięciu bazy, przyszedł czas na wykończeniową warstwę lakieru bezbarwnego


Z malowania jestem zadowolony, niestety z odcienia samego lakieru już mniej. Pomimo tego, że lakier dobieraliśmy we troje w różnym oświetleniu i pod różnym kątem padania światła , niestety widać różnicę pomiędzy odcieniem koloru na ramie i na pomalowanym widelcu. Potwierdza się zatem, że odcień oryginalnego lakieru jest jedyny w swoim rodzaju i właśnie dlatego tak ta "Gazela" przypadła mi do gustu ;-) . 
Pocieszam się jednak , że w końcowym montażu widelec będzie wizualnie odcięty od reszty ramy osłoną i elementami osłaniającymi łożyskowanie sterów a ponadto powędruje tam jeszcze bagażnik i koszyk na zakupy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz