W końcu udało mi się zmobilizować do opisania odbudowy Meteora .
Pomysł na to, by podjąć się tego zadania, zrodził się w mojej głowie po tym, gdy postanowiłem, że wybiorę się z moimi znajomymi na rowerową wyprawę wzdłuż wybrzeża Bałtyku. Żal mi było zabierać moje GT (jeszcze by się podrapało :-) ) więc w mojej głowie zrodził się pomysł na wyprawę w stylu retro czyli na jakimś klasyku z epoki PRL. Naturalnym kandydatem wydawał się być Romet Meteor , gdyż do takiego celu wydawał się być stworzony, choćby z uwagi na dwa bagażniki. Mój wybór, padł na wersję Meteor Sport , bo odkąd pamiętam, zawsze jeździłem kolarką.
Poniżej kilka zdjęć obrazujących stan wyjściowy:
W trakcie bardziej szczegółowych oględzin, moje zaniepokojenie wzbudziła rysa biegnąca w rurze sterów. Musiałem więc zdiagnozować problem, zanim zabrałem się za robotę, żeby potem nie męczyć się na darmo.
Na szczęście po bliższych oględzinach okazało się , że rysa jest tylko powierzchniowa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz